Jacek Brzezowski – urodzony ponad trzy dekady temu wrocławianin. Z wykształcenia i zawodu architekt. Od wczesnych lat miłośnik szeroko pojętej fantastyki oraz gier fabularnych. Po godzinach rowerzysta i biegacz na krótkie i długie dystanse – najlepiej po górach. Wegetarianin przez większą część życia, a od wielu lat również weganin opowiadający się za etycznym traktowaniem zwierząt.

Piotr Jakubowski: Na kanale Tchnienia Grozy jest już ponad 160 słuchowisk. Zaczęło się od ,,Trumniarza” Puszkina w 2006 roku, zanim jeszcze trafiłeś na YouTube. Czemu Twój wybór padł akurat na to opowiadanie?

Jacek Brzezowski: Dobre pytanie. Szczerze, to nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że są trzy powody. Po pierwsze wiedziałem, że chcę nagrać jakieś opowiadanie z ,,Nocy z dreszczykiem, tom I (Iskry)”. Po drugie powód był na pewno praktyczny – brałem na pierwszy strzał coś, co nie przytłoczy mnie ilością tekstu. Trzeci powód natomiast, to samo nazwisko: Puszkin i groza? Kogo by nie zaciekawiło?

Dlaczego w ogóle zacząłeś tworzyć darmowe słuchowiska i akurat grozę?

Byłem wtedy jeszcze na studiach i pamiętam, że brakowało mi właśnie takich rzeczy. Zacząłem niewiele wcześniej słuchać podcastów na potęgę (wówczas polskich było bardzo niewiele – ,,Hochlander”, ,,Tylko dla orłów”, ,,Demiurg” – te pamiętam), ale głównie po angielsku. Audiobooki w Polsce wówczas były raczej tworem dość nieznanym w sferze Internetu (później dowiedziałem się, że słuchowiska po polsku są dostępne w bibliotekach, ale w większej mierze jako forma dostępnej literatury dla ludzi z problemem ze wzrokiem, niż dla “regularnego” słuchacza). Jako, że też lubiłem klasyczny charakter opowiadań grozy i od małego byłem miłośnikiem horrorów, szczególnie w nieco bardziej kiczowatej wersji, pomyślałem, że to mogłoby być ciekawe. Słyszałem kilkakrotnie, że mam dobry głos, więc stwierdziłem – nagrywam! Oczywiście pierwsze odsłuchy zmiażdżyły moje ego, ale nie poddawałem się i nagrywałem dalej. Już na samym początku znalazło się kilka osób, którym bardzo spodobało się to, co robiłem i niewątpliwie dzięki tym kilku głosom nadal nagrywam. Mam też jakiś wewnętrzny upór i czasem nie wiem, kiedy dać sobie spokój…

Wracając do tematyki, po drodze miałem jeszcze pomysł rozpoczęcia serii SF, ale szybko zweryfikowałem swoje możliwości i stwierdziłem, że nie dam rady.

Istotne w tym wszystkim też jest to, że od samego początku chciałem, by wszystko, co nagrywam było właśnie darmowe. Będąc sam słuchaczem podcastów i fanem darmowych rozwiązań Open Source nie nastawiałem się na jakikolwiek zysk.

 

Czy próbowałeś połączyć swoje hobby także z pracą, np. w radiu?

 

Miałem krótki epizod w lokalnym radiu studenckim Luz we Wrocławiu, gdzie przez około pół roku prowadziłem audycję muzyczną. Nie próbowałem łączyć ,,Tchnienia Grozy” z tym radiem wówczas, ponieważ nie chciałem żadnych “obcych” wpływów na audycję. Nie celowałem też do większych graczy -nie czułem się silny. Po latach napisałem do paru rozgłośni, ale bez sukcesu. Niektóre zainteresowały się tematem, i sami odpowiedzieli, ale różnie to wychodziło. Był też bardziej praktyczny powód tego wszystkiego – przyznam się bez bicia, że zacząłem ,,Tchnienie Grozy” w duchu, kolokwialnie mówiąc, anarchistycznym i wówczas zgody wydawców nie miałem. Jak się zorientowałem trudno było dostać takie pozwolenia, ponieważ redaktorzy po zadaniu pytania byli w ogóle zaskoczeni i w jednym przypadku nie mieli pojęcia, że wydali tom, o który pytam. Przez lata wszystko się pozmieniało – na pewno nie używam bez pytania żadnych nowych publikacji. Zacząłem współpracę z magazynem ,,Histeria”, który publikuje więcej niż jestem w stanie przerobić, nawiązałem kontakt z wydawcami Lovecrafta oraz przede wszystkim z Pawłem Marszałkiem prowadzącym wydawnictwo ,,C&T”, które wydaje świetną serię ,,Biblioteka Grozy” redagowaną przez Marka Nowowiejskiego.

Jednak ciągle czekam na ten moment, kiedy może ktoś się zainteresuje i nawiąże kontakt. W tej chwili rozwój audycji i nagrywanie mnie zadowalają ponieważ praktycznie samemu ciągnąć to wszystko to i tak nie lada wyzwanie.

Miałeś kiedyś problemy związane z tym, że po umieszczeniu słuchowiska w Internecie zabroniono Tobie jego publikacji?

 

Nie, na szczęście jeszcze nie. Mam wrażenie, że robię więcej dobrego dla wydawców zainteresowanych wydawaniem grozy, podtrzymując zainteresowanie gatunkiem, ale jestem świadom tego, że zawsze znajdzie się ktoś, kto uzna moje działanie za karygodne. Kwestia etyczna i moralna mojego podejścia jest dyskusyjna, ale wierzę, to, co robię jest dobre. Zdarzyło się natomiast, że prosiłem wydawców o pozwolenia i mi odmawiano, co oczywiście respektowałem (w jednym wypadku wręcz na wstępie całkiem zwyczajne pytanie o zgodę spotkało się z groźbami). Od kilku miesięcy jestem też w kropce z jedną nowelą nad którą pracuję od dłuższego czasu – próbowałem skontaktować się z wydawcą (tekst był opublikowany tylko raz w latach 90-tych w Polsce) i z tłumaczem wielokrotnie, w różny sposób. Niestety bez efektu. Porozumiałem się co prawda ze stowarzyszeniem tłumaczy, ale do właścicieli praw do tekstu nie udało mi się dotrzeć. Sprawa z punktu widzenia prawa jest niejasna, lecz podjąłem decyzję nagrania tego tekstu – choćby żeby umożliwić zapoznanie się z nim polskim słuchaczom, szczególnie młodszego pokolenia.

Z drugiej strony: z jakim największym wsparciem spotkałeś się ze strony wydawnictw lub słuchaczy?

 

Ze strony wydawnictw, szczególnie tych mniejszych jak ,,SR” czy ,,C&T”, mam wrażenie, że spotykam się z pełnym zrozumieniem i zaangażowaniem (długie rozmowy przez telefon z właścicielami były dla mnie zaskoczeniem). W kilku przypadkach dostałem książki, w innych podesłano mi teksty w formie cyfrowej. Od nich właściwie takie wsparcie mi wystarcza. Może kiedyś będzie dane mi dogadać się z C&T i stworzyć własną serię.. Natomiast ze strony słuchaczy są dwa rodzaje wsparcia – słowne i finansowe. Pierwsze jest dla mnie niesamowicie ważne i budujące. Like, udostępnienie na FB, komentarz, wiadomość czy w końcu email – te wszystkie rzeczy sprawiają, że wiem, że ktoś to docenia i przynajmniej dla jakiejś niewielkiej grupy osób robię coś wartościowego. Wsparcie finansowe jest z mojego punktu widzenia tylko dodatkiem. Przez lata poświęciłem wiele czasu i trochę pieniędzy na nagrywanie (pianki, mikrofony, licencja oprogramowania, interfejs audio, kable i różne prowizoryczne próby tworzenia domowego studia, opłata za domenę, serwer itp.). Nie ukrywam wsparcie finansowe pozwoliło mi przestać wykładać na ,,Tchnienie..” z własnej kieszeni. Dzięki temu widzę, że dla pewnej grupy osób mój projekt jest ważny. Są gotowi zapłacić za słuchowiska, które i tak są darmowe. To jest niesamowite. Pomógł w tym Patronite (choć nie ukrywam – pobierają prowizję dla siebie), ale wyszło to oddolnie. Są też tacy słuchacze, którzy co jakiś czas ślą mi pieniądze przelewem!

Nadal jednak trzymam się zasady, że audycja jest i będzie za darmo – na stronie można ściągnąć za darmo albo przez kanał RSS odcinki. Natomiast przed pojawieniem się pełnego odcinka na Youtube leci bardziej “skomercjalizowana” wersja w odcinkach z reklamami (nie ukrywam – także YouTube przyczynił się do spopularyzowania audycji).

Jak wygląda proces selekcji? Wybierasz najlepsze, twoim zdaniem, opowiadania czy to, co udało się Tobie znaleźć?

 

Na początku było w tym trochę losowości i, jak wspomniałem przy ,,Trumniarzu”, element praktyczny – wybierałem po prostu dzieła, które objętościowo będę w stanie przeczytać za jednym razem. Zaufałem też redaktorom klasycznych zbiorów opowiadań – w końcu miały to być najlepsze opowiadania i nieraz zdarzało się, że podczas nagrywania sam po raz pierwszy tekst czytałem. Jednak miałem też utwory (głównie Lovecrafta), które bardzo chciałem przeczytać – ,,Kolor z przestworzy” czy ,,Cień nad Innsmouth”. Obecnie jest trochę inaczej – po pierwsze jest regularny konkurs ,,Histerii”, który jest ciekawą inicjatywą wyłaniającą prace aspirujących pisarzy i muszę przyznać, że w większości przypadków zawsze znajdę tam coś wartego uwagi. Dostaję też trochę tekstów od słuchaczy albo twórców, którzy chcieliby zaistnieć i tu jest różnie. Nie ukrywam – nie biorę wszystkiego i mam raczej wyśrubowane oczekiwania. W pogotowiu jest też niepełny zbiór ,,Biblioteki Grozy”, który ciągle rośnie i upewnia mnie, że kolejka opowiadań do przeczytania jest jeszcze długa.

 

Które opowiadanie grozy jest Twoim ulubionym?

 

Trudne pytanie. Gdybyś zadał mi je przed ,,Tchnieniem Grozy”, pewnie powiedziałbym ,,Kolor z przestworzy” i ,,Cień nad Innsmouth”, ale przez lata nagrywania miałem okazję nagrywać mnóstwo dobrych tekstów i naprawdę nie jestem w stanie wskazać jednego ulubionego. ,,Wierzby”, ,,Naprawiacz reputacji”, ,,Duchy i ludzie”, ,,Gdzie nawet ptak nie zaśpiewa” – to naprawdę dobre pozycje. Jeśli jednak nadal miałbym wybrać jedno, jedyne, to chyba ,,Kolor z przestworzy”. Ma w sobie prawdziwy horror – coś zupełnie niezrozumiałego i bezwzględnego.

 

Czy prócz opowiadań grozy interesujesz się ogólnie fantastyką (sf, postapo, fantasy)?

Odnośnie książek, to czytałem sporo tandetnego fantasy za dzieciaka, w liceum upodobałem sobie Clarke’a, Dicka i Strugackich. Jeśli już czytam, to raczej nie jest to beletrystyka, bo czasu z książką nie spędzam już tyle co dawniej. Częściowym rozwiązaniem są dla mnie audiobooki, ale żeby znaleźć na nie czas też bywa różnie. Jednak w filmie – owszem. Szczególnie mocno zainteresowałem się ostatnio postapokalipsą.

 

Ostatnie pytanie: jak chciałbyś zachęcić innych do zapoznania się z fantastyką?

Wydaje mi się, że nie ma co zachęcać – jeśli ktoś czuje potrzebę odrealnienia, to ją znajdzie gdziekolwiek. Mówiąc szczerze, nie lubię terminu “fantastyka”, bo większość ludzi kojarzy to z fantasy i dość wąskim spektrum odbiorców (analogicznie rzecz ma się z horrorem). Granica pomiędzy fantastyka i realistyczną literaturą czasami jest znikoma i zależnie od potrzeb każdy zrobi większy lub mniejszy krok w nieco bardziej nierzeczywisty wymiar. Mam też wrażenie, że fantastyka jako taka, szczególnie w przypadku dzieci lub młodzieży, jest świetną odskocznią do czytania dla przyjemności i sam mam nadzieję na dobranockę czytać w przyszłości dzieciom nie tylko ,,Dzieci z Bullerbyn”, czy ,,Muminki”, ale Tolkiena, Howarda i Lovecrafta. Ok, może z Lovecraftem poczekam.

rozmawiał Piotr Jakubowski

korekta Daria Żok

Kategorie: Wywiad